Ojciec Katherine powiedział że ma parę spraw na mieście,więc
zapytała czy mógłby ją zawieść do Rose, bo nie chciało jej się siedzieć w
domu. Jakieś dwadzieścia minut później siedziała z Rose w jej salonie.
Były same ponieważ rodzice Rose wyszli bardzo wcześnie do pracy.
-No i jak tam z tym twoim chłopakiem?-zapytała Katherine.
-Zerwaliśmy-odpowiedziała Rose, ale nie wyglądała na smutną a tym bardziej na zrozpaczoną.
-Och nie!Dlaczego?-zapytała Katherine.
-Denerwował mnie!Mówił mi co mam robić i dyrygował mną, a kiedy
chciałam go pocałować w szkole czy gdzieś to najpierw się rozglądał a
potem zbywał mnie byle buziakiem-powiedziała Rose.
-Aha no to chyba dobrze że zerwaliście?-zapytała Kat.
-No, i to jak-powiedziała Rose uśmiechając się.Katherine w tym momencie poczuła jakby coś się przypalało.
-Rose?
-Hmm...?
-Co robiłaś zanim przyjechałam?
-Zrobiłam ciasteczka i wsadziłam je do piekarnika!-Rose ostatnie
słowo wykrzyknęła i rzuciła się biegiem do kuchni. Otworzyła piekarnik z
którego wyleciał gęsty szary dym. Założyła rękawice kuchenne i wyjęła blachę z ciasteczkami które w tym momencie miały konsystencję czarnego proszku.
Tutaj muszę kończyć ponieważ obowiązki wzywają ;)
Czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)
PS. Wyłącz weryfikację obrazkową :)
jeju!!!! dzięki!! jak miło że ktokolwiek to czyta!!! mam tego cały zeszyt ale nie mam czasu przepisać..<3
Usuń